13 marca 58.
Sag Harbor, L.I., N.Y.
Kochany
Mietku!
Dziękuję Ci za
624 numer„Wiadomości” 1958, nr 11 (624) z 16 marca., przysłany pocztą lotniczą,
artykuł czyta się doskonale, ciekaw jestem, czy poprawi sytuację. Napisz mi, jak idzie przedpłata. Sądząc z Twego milczenia – źle, ale mówią mi, że to dopiero początek i trzeba, żeby rzecz się rozkręciła. Bardzo się cieszę, że wydrukowałeś
Frylinga o numer wcześniej, bo czasu zostało niewiele, a przedłużyć przedpłaty nie chciałbym pod żadnym względem. Dość tego koszmaru. Wypisałem tysiące listów proszących, błagalnych, pochlebczych, płaszczących się, bez godności, bez honoru, może bez sensu, skorumpowanych, żebraczych i zawywających, jak psy o kość pod stołem. Ale nie będzie to kość. Będzie to
merde[1]Franc.: gówno
.
Przeczytałem
nowelę Iwaszkiewicza. Rzeczywiście bardzo dobra. Tylko szalenie pod
Camus. Jest to jakby arcydzieło w cudzym futerale. Dziękuję za przesyłkę.
Nie wiem, czy poproszę
Czermańskiego o rysunek. Boję się. To taki neurastenik, że nie wiadomo, kiedy i czym go urazisz. Między nami ułożyły się teraz bardzo miłe stosunki i po prostu żal mi narażać je na szwank, jeśliby coś nie wyszło
[2]Zob. list z 7 marca 1958.
. Napisz mi, co radzisz mi umieścić na stronie tytułowej. Nakładem kogo?
[3]Po wielu miesiącach zastanawiania się ostatecznie na karcie tytułowej Poezji zebranych Kazimierza Wierzyńskiego umieszczono napis: „Wydawnictwo „Wiadomości” (Londyn) i Polski Instytut Naukowy (Nowy Jork)”. Na stronie 4 (redakcyjnej) podano informację: „Skład Główny The Polish Institute of Arts and Sciences, 145 East 53 street, New York 22, N.Y.”.
Chicago chce, aby umieścić, że ich nakładem, co byłoby nieprawdą i nonsensem. Może: nakładem „Wiadomości” i tej grupy w
Chicago (która zresztą nie wie, jak się nazwać). Niewiele mnie to przejmuje, ale i tę drobnostkę trzeba załatwić.
Zrobiłem Ci
Steinbecka do
ankiety. Same:
yes, bo jak mi pisał, pytania są tak konkretne, że można było odpowiadać tak albo nie.
Dziś dostałem niezwykły list od
Jakobsona. Drogi Mistrzu! W styczniu, podczas mego trzytygodniowego fascynującego pobytu w
Polsce (była to moja pierwsza podróż do
Pańskiej Ojczyzny), szereg razy miałem sposobność rozmawiać o Panu i pić Pańskie zdrowie.
Profesor Nitsch, jak zwykle pełen zapału i energii, mimo podeszłego wieku i ślepoty, powiedział mi podczas naszej rozmowy o poezji polskiej: „
Wierzyński jest wielki, gdyż kojarzy on w sposób niezrównany mistrzowskie opanowanie polskiej tradycji poetyckiej (do której odnosi się z głębokim pietyzmem) z śmiałością prawdziwego nowatora”. I tak dalej. A kończy się: kiedy się spotkamy i wypijemy Pańskie i
Nitscha zdrowie? – Bardzo się ucieszyłem i musiałem pochwalić się przed Tobą. Przepraszam i dziękuję.
Ściskam Cię serdecznie. Przyślij mi z łaski swojej 10 egz[emplarzy]
Nr 624„Wiadomości” 1958, nr 11 (624) z 16 marca..
Kazimierz