25 października 58.
Kochany Mietku!
Jest to ostatni list, który piszę z Nowego Jorku. W przyszłą niedzielę przyjeżdża pan Best z Europy, my wracamy do domu w piątek lub w sobotę. Na wszelki wypadek daj znać komu trzeba, aby nie wysyłano mi pisma ani korekt do Nowego Jorku, lecz do Sag Harbor. Jest to uwaga optymisty, bo nie bardzo wierzę w rychłe uruchomienie Karczewszczyzny. Korekta Wolności tragicznej, którą jakoby K[arczewski] miał u siebie, wskazywałaby, że nie składano nic od czasu pierwszej porcji. Kończyła się ona na Gorzkim urodzaju, po którym idzie właśnie Wolność. Co do wystąpienia adwokata, jestem w rozterce. Może wstrzymamy się jeszcze dwa tygodnie i zobaczymy, czy maszyna ruszyła. Jest faktem, że przez półtora miesiąca mego pobytu w N.J. i Twoich energicznych wystąpień, f a k t y c z n i eW oryginale podkreślone odręcznie czarnym atramentem. nie zmieniło się nic, to znaczy nie dostałem żadnych korekt ani tekstu do wyklejenia. Wystąpienie adwokata uważam nie za strachy na Lachy, ale za akcję, która może doprowadzić do sądu, ewentualnie do odszkodowania lub wycofania zaliczki. Jeśli masz upatrzonego adwokata, czy nie zechciałbyś zasięgnąć jego porady. Po to oni przecież są. Wydaje mi się to najsłuszniejsze. Tu rozmawiałem z Seidenmanem i Nagórskim, ale oni nie znają prawa angielskiego i nie powiedzieli mi co robić, odsyłając mnie do adwokata w Londynie.
Halina czeka na ostatnią listę przedpłacicieli, żeby zrobić te dwa spisy, o których Ci pisała. Potem wyśle Ci całość. Przypominam sobie, że pisałem Ci o Falenckim i o jego zakupie 10-ciu egz[emplarzy]. W Instytucie poinformowano mnie, że jest to zamówienie anonimowe, nie należy więc ogłaszać nazwiska tego milionera, do którego zwróciłem się zresztą ze specjalnym listem. Modzelewska twierdzi, że ta anonimowość to skutek skąpstwa Kary, która woli być posądzona o zakup 100 egz[egzemplarzy] niż przyznać się do swojej psychopatycznej słabości. Ona lubi glorię, ale najtańszą.
Żanulka wróciła wczoraj do domu, co biedną zadłużoną Zosię wytraciło z równowagi.
Ściskam Cię serdecznie. Czy przyjedziesz na Święta?
Kazimierz