Warszawa, 30 VIII 42
Droga i drodzy
dopiero odważam się własnoręcznie pisać. Od 10 dni jest polepszenie, jestem już w domu, ale w czasie nalotuNalot, o którym wspominała pisarka, miał miejsce w nocy z 20 na 21 sierpnia. byłam jeszcze w OmedzeMaria Dąbrowska chorowała od 19 czerwca 1942 roku na ropne zapalenie miedniczek nerkowych. Przez czas trwania choroby nie prowadziła korespondencji ani dziennika. Wróciła do tego okresu na początku października: „Byłam wprost między życiem i śmiercią – i o mało nie umarłam. […] Tydzień leżałam w domu, potem miesiąc w szpitalu Dzieciątka Jezus, potem miesiąc w «Omedze». Od 21 sierpnia leżę w domu. W czasie pierwszego nalotu bolszewickiego bomba uderzyła w «Omegę» o kilka metrów od mojego pokoju. Byłam sama jedna na korytarzu 3. piętra, bo wszyscy uciekli na dół, ale jakoś zniosłam to dobrze. Leczyli mnie w szpitalu prof. dr Orłowski i dr Kodejszko, a w «Omedze» dr Czubalski, znakomity urolog, który wyprowadził mnie z niedoli” (M. Dąbrowska, Dzienniki, 1914-1965. Pierwsze pełne wydanie w 13 tomach (bez opracowania edytorskiego) , pod kierunkiem prof. dr. hab. T. Drewnowskiego, Warszawa 2009, zapis z 3 X 1942).
., w którą bomba, na szczęście mała, trzasła o kilka metrów od mego pokoju.
A choram 11 tygodni, w tym około 8 tyg[odni] gorączki 39-40.4 z atakami dreszczy, trzy transfuzje krwi (byłam już bliska śmierci z wycieńczenia, wyglądam jak Ghandi), pięć płukań nerek lapisem, punkcja do nerki, diatermia, itd., itd. Lato przetoczyło się przede mną w kwiatach, którymi mnie obficie darzono. Poza tym w ogóle straszno. Piszcie, bo jesteśmy niespokojni o wasze zdrowie w te upały.
[Na marginesie:]
Ściskam Was
Maria