29. w nocy.
Jerzy siedzi nad swoim
Hermogenesem, ja leżę, czytam, a głównie rozmawiam z tobą. Rano dostałam listy z 25, 26, a więc po trzech dniach! Czytam je wiele razy, za każdym razem znajduję coś innego. Przechodzę z powodu
désequilibre nerveux2 wszystkie mniejsze i większe udręki fizyczne, chwilowe głuchoty, gdy się zmęczę, drętwienie obu rąk aż do przykrego bólu, dotknięcie palców daje sensacje podobne do dotknięcia prądu elektrycznego, zniżkę temperatury na całym ciele do 35° itd. Lekarz dał mi sole, które dobrze mi robią. Jestem dzielna, wierz mi. Cały ranek zwiedzałam
Mowa o Instytucie Filologii Polskiej i Słowiańskiej powołanym jesienią 1945 r. w ramach Wydziału Humanistycznego.instytut słowiański i studium polonistyczne i asystowałam przy konferencji
Jerzego z b[ardzo] miłym i oddanym nam Mikulskim. Rozmawiam, goszczę, bez końca podaję herbatę, słucham, pytam, jednym słowem gram dobrze moją rolę.
Jerzy myje klozety po gościach, wietrzy, nosi wodę, rąbie drzewo, truje szczury i bez końca organizuje
Kowalski w ramach współorganizowanego przez niego Wydziału Humanistycznego kierował także I Katedrą Filologii Klasycznejswój wydział. Właściwie robimy tu za darmo robotę dla rządu, który się tym będzie chwalił jako swoją zasługą, tymczasem
Jerzemu nogi puchną i choruje na serce z przemęczenia. Oto zagadnienie conradowskie na odcinku humanistycznym. Każdą chwilę wolną i przytomną ratuję dla siebie, pisząc
Opowiadania Kowalskiej ukazały się w tomie Opowiadania greckie (Warszawa 1949).opowiadania. Właściwie dopiero w ostatnich czasach pisanie stało się nagle koniecznością, chociaż
6 Kowalska wspominała tę próbę literacką w autobiograficznej książce Na rogatce (Warszawa 1953). Utwór się nie zachował. pierwszą powieść patriotyczno-kryminalną napisałam, mając 11 lat, kiedy Rosjanie przyszli do
Wojska rosyjskie zajęły Lwów w nocy z 3 na 4 września 1914 r.Lwowa w 1914 r. (nie mogłam ich już wtedy znieść). Postanowiłam nigdy się nie zniechęcić, choćby wszystko było w tej oprawie zniechęcające. Dlatego ciąża mnie tak przygnębiła, niezależnie od innych przyczyn. W sprawach fizjologii jestem takim fenomenem, że wedle regułom powinnam być w drugim czy trzecim miesiącu, licząc od ustania menstruacji (chyba że urodzę pięcioro dzieci). Doktor powiedział: „poznaję, że pani jest kobietą, bo jest pani w ciąży”.
To, co piszesz o mojej rozpuście, jest fałszywe. Owo opowiadanie o pijaku, kt[óre] cię oburzyło, jest historią lwowskich zegarmistrzów i nie ma ze mną nic wspólnego. A to, co mówiłam o kobiecie żyjącej rozpustnie, a będącej czystą, odnosiło się do Jadwigi Rusieckiej.
Nienawidzę rozpusty. Nigdy nie łączę alkoholu z erotyką. Mam nieprzezwyciężony wstręt do obscenów w obrazach, słowach. Nie interesują mnie sprawy erotyczne czy seksualne innych ludzi. Nie interesowała mnie onania. A z cech charakterystycznych, najistotniejszych: abominacja do zapachu spermy, co było torturą życia erotycznego i tylko w dzikiej młodości było znieczulone samą gwałtownością uczuć. Wspominasz to, co mówiłam o celibacie. To nie było kłamstwem, ale powiedzmy – prawdą z wyjątkami.
Tranchant violemment avec le passé. Ale czyż nie pamiętasz mojej nocnej z Tobą rozmowy o bigamii? Nie wiedziałam, że tak sprawy się potoczą. Obawia-
Pozostałe strony listu się nie zachowały.
Wrocław, sobota
Kochanie moje najdroższe, czemu my się tak wzajemnie gryziemy, przecież się kochamy, lubimy. Całuję Cię serdecznie. Myśl o mnie bez złości. Wierz mi i mimo wszystko ufaj.
Całym sercem jestem zawsze, zawsze z Tobą
Anna
30 XII
Dzień bez natchnienia, bura wata nie powietrze, wieczorem śnieg. Po południu przed zachodem pięknie w moim pokoju odbijały się gałęzie na słonecznych, malinowych plamach. Oto ostatnie dnie roku, który zaczął się w Roztoce, a kończy we Wrocławiu. Od dwu dni zdaje mi się, że jesteś chora, że jesteś w niebezpieczeństwie. Wychodzę na ogród i wołam cichutko:
Maryjko, Maryjko. Znalazłam ostatniego fiołka, stokrotkę i piękny krzak bratków, kt[óry] zostawiłam. W mieście otwiera się sklep z nasionami.
Piszesz, że ta silna, na nic niezważająca
Anna, okazała się fikcją. Czyż zdolność do tworzenia fikcji, czyż fikcja nie są integralną częścią miłości? Miłość jest jedną z form twórczości (także duchowych). Kochając człowieka, tworzymy całe łańcuchy fikcji, przekazujących sobie niejako – ogień miłości.
O wiele więcej pasjonujesz mnie dziś niż rok, czy dwa lata temu.
Jestem ciekawsza ciebie i wszystkich twoich spraw.
Nie myśl o latach. Czyż nie kocham twoich siwych włosów tak namiętnie, jak inni kochali je, gdy były jasne? Kochana, pokonamy wszystko. Obie nie jesteśmy młode i nawet gdy przyjdzie czas, kiedy miłość, jaką odczuwamy teraz, przestanie być koniecznością dla nas, wynajdziemy inną jakąś, niemniej cudowną. Nic nas nie rozdzieli do śmierci. To jest tylko to nieuniknione nieszczęście, które musi jedną z nas spotkać, że zostanie sama.
Piszesz, że „może przynajmniej przyjaźń nasza się utrzyma”. Co za pomniejszanie rzeczywistości. To jest dopiero fikcja od początku do końca, takie zdanie, i to fikcja oparta na fałszu.
Nigdy nie skończy się moja miłość do ciebie. Nie znasz mnie. To nie- prawda, że jestem słaba. To jest przegadanie się, aby zostać łatwiej zrozumianym, czyli gdy się rezygnuje, aby zostać zrozumianym i używa się nie swoich pojęć. To, że jestem z
J[erzym], ma inny sens niż słabość, to jest istotą moją. To w niczym
W tym miejscu list się urywa.