Wrocław, 27 XII 45
Przeczytałam Twój ostatni list – o rumianku! Na Boga, jak ty dobrze uży- wasz słów! Nigdy to łagodne ziele nie smakowało bardziej piołunowo. Mój ostatni list żebrzący i skamlący był ohydny i niegodny nawet mnie. Nie, po stokroć nie. Nie bądź dobra, ani miłościwa, ani przyjazna. Nic nie pomoże. Nic nie zmieni. Wszystko się wali ze wszystkich stron na mnie. Jest mi absolutnie wszystko jedno. Już jestem tak wymęczona, że prawie nic nie czuję. To będzie najprościej może, jeśli zerwiemy na tym naszą korespondencję. Przecież każde moje słowo wyszydzisz i słusznie, bo nie ma słów dla człowieka, który przegrywa. Żenującym sekretem mojego życia jest to, że jestem dobra i za najtańszą rzecz w końcu uważam siebieZachował się niedokończony fragment listu Kowalskiej, w podobnym brzmieniu:
„Wrocław 27.12.45. Przeczytałam twój ostatni list – o rumianku. Na Boga, jak Ty dobrze używasz słów, oceniam to w pełni nawet w tej chwili. Nigdy to łagodne ziele nie smakowało bardziej piołunowo. Mój ostatni żebrzący i skamlący list był ohydny i niegodny nawet mnie. Nie, po stokroć nie, nie bądź dla mnie dobra – to nic nie zmieni. A już mam dosyć dobroci choćby własnej. Wszystko się wali ze wszystkich stron na mnie, jestem tak wymęczona, że prawie nic nie czuję. Każde moje słowo wyszydzisz i słusznie, bo nie ma słów dla człowieka, który przegrywa. Żenującym sekretem mojego życia, starannie ukrywanym jest to, że jestem dobra, a Ty uważałaś mnie za typ zabawowy! Anna” (Muz. Lit., rkps, sygn. 2063, t. II, k. 54–55)..
Anna