14 XI 45
Dzisiaj Kowalski, ściągnięty przeze mnie osobiście, włączył nareszcie dzwonki, zawiesił górną lampę w moim pokoju, zreperował lampę w jadalnym, tak że się świecą wszystkie trzy żarówki, i naprawił piecyk o tyle, że działa z tymi samymi defektami, co były przy Tobie. Byliśmy z p. Stanisławem na Oddział Warszawski ZZLP organizował cykl „Śród literackich”, które rozpoczęły się 31 październiku 1945 r. spotkaniem z Marią Dąbrowską na temat dramatu Stanisław i Bogumił. Dramat wysnuty z dziejów jedenastego wieku.„Środzie literackiej”, na której Iwaszkiewicz wystąpił z nowelą pt. Powrót Prozerpiny. Czytał z szybkością karabinu maszynowego, znacznie gorzej niż kiedyś pamiętnikiMowa o spotkaniu u Marii Czapskiej 28 czerwca 1943 r., podczas którego Jarosław Iwaszkiewicz czytał swoje wspomnienia; Dąbrowska była nimi zachwycona. Dzienniki pisarza zostały pośmiertnie opublikowane (zob. J. Iwaszkiewicz, Notatki. 1939–1945, przygot. do druku, uzupełnił, przyp. i posł. opatrzył A. Zawada, Wrocław 1991, wyd. pełne: J. Iwaszkiewicz, Dzienniki [1911–1980], t. 1–3, oprac. i przyp. A. i R. Papiescy, R. Romaniuk (t. 2–3); wstępem opatrzył A. Gronczewski, Warszawa 2007, 2010, 2011).. Tobie podobałoby się bardzo. Historia romansu w oprawie krajobrazu sycylijskiego, romansu obserwowanego przez dwoje przyjaciół, Iwaszkiewicza i starszą panią Francuzkę. Kilka niezłych uwag o szczęściu. W sali było takie samo lodowate zimno jak w Radomiu w kinie „Bałtyk”.
W sobotę mam czytać mój dramat w Dąbrowska miała czytać tu fragmenty dramatu Stanisław i Bogumił. Dramat wysnuty z dziejów jedenastego wieku.BOS-ie w ich Klubie Literackim. Mają nieźle zapłacić. Kleiner napisał, gwałtując o przyjazd do Lublina; pisał też Pleśniarowicz. W niedzielę Lutyk chce mnie zabrać do 18 listopada 1945 r. Dąbrowska pojechała do Zduńskiej Dąbrowy na otwarcie nowego gmachu gimnazjum.Dąbrowy na uroczyste otwarcie gimnazjum w nowym gmachu. Nie pojadę pewno ani tu, ani tam. Chcę się też stanowczo wycofać z tego projektu Dąbrowska nie wycofała się z tej inicjatywy; należała do komitetu redakcyjnego dwutygodnika „Warszawa” w latach 1946–1950.tygodnika „Warszawa”. Nie dałabym rady temu wszystkiemu, muszę mieć czas na pisanie.
Kazia przyszła o 8-mej. Ulokowałam ją w jadalnym pokoju, a Jurka wzięłam do siebie na kanapkę. W tej chwili Kazia czyta w łóżku pamiętniki pana Stanisława, co przepełnia go dla niej entuzjastyczną czułością. Skorzystałam z okazji, aby się z nią napić wódki, którą zaprawiłam trochę tego wina Czekanowskiego. Jest to właśnie wermut o niewysłowionym smaku – wino z róży zaprawione miętą, piołunem, goździkami, korzeniem waleriany, gałką muszkatołową i skórką pomarańczową.
Z coraz większą przyjemnością czytam Goncourtów. Co za rozkoszna lektura w tych ordynarnych czasach.
Dnie, w które nie ma Twoich listów, są dniami rozczarowania.
Całuję Cię
M.