Lwów, 9.V.42
Kochana Pani Mario,
to, co się zrobiło z moim życiem, jest wprost nie do pojęcia. Pracuję jak miliarder bez wytchnienia, wprawdzie z milionami gorzej, ale i te tysiące, kt[óre] przemielam, oszałamiają mnie. Sklep, w kt[órym] dotąd pracowaliśmy, powoli się likwiduje, a tymczasem otwarliśmy sklep do spółki z ową wysoką, siwawą panią, kt[óra] nas odwiedzała. Popadliśmy w połowie kwietnia w kłopoty. Na pierwszy ogień poszła maszyna do pisania, potem chodnik kokosowy, teraz fotele klubowe. Pozwala nam to jako tako żyć, chociaż w tej chwili w porównaniu z cenami jedzenia wszystko inne jest b[ardzo] tanie.
W nowym sklepie czuję się b[ardzo] dobrze, bo pozwala on na większą inicjatywę i jest ładniejszy. Gdyby nie kłopoty administracyjne, bawiłabym się tym wcale przyjemnie. Prawie że ze smutkiem myślę, że po wojnie pewnie mi się nie będzie chciało, a to jednak cudowna rzecz mieć trochę pieniędzy. Od miesięcy nie mam czasu czytać, a prawie cały dzień spędzam śród ludzi obcych, których nie obowiązuje ani kurtuazja towarzyska, ani żadna słodycz przyjaźni, przeciwnie zaś często przegląda ledwo że ukrywana wrogość. Gdybym kiedykolwiek potrafiła zechcieć pisać, to wypadłyby straszne postacie, gdyż w stosunku do ludzi przestały mnie obowiązywać jakiekolwiek względy. Przeraża mnie łatwość, z jaką odczytuję ludzi, gdyż widzę, że mogłam to już robić od lat, a powstrzymywała mnie jedynie ospałość, niechęć martwienia się światem, strach przed oddzieleniem się od świata, strach przed konstatacją, kt[óra] skazuje na ostateczną samotność. Łatwiej jest znieść życie po śmierci najintymniejszego z kochanków, aniżeli nawet w najdroższej obecności czuć śmierć świata we własnej wiedzy o człowieku. Żaden człowiek, żadna miłość nie są w stanie dać mi zapomnienia. Jedynie przez grzeczność mogę udawać, że mi je dają. Na resztę życia już mnie naprawdę zajmuje jedynie własna śmierć, własne nieistnienie, ów świat beze mnie, kt[óry] nadchodzi. Wszystko inne jest nudą, unudzoną grzecznością, niecierpliwym cierpieniem, tym przeczekiwaniem ekspozycji.
Bezlitosnym okiem patrzę, widzę i pamiętam dla siebie. Nie interesuje, nie podnieca mnie, aby zapamiętać dla kogoś, nie pragnę przelać nawet w spojrzeniu na niebo własnej wiedzy. De profundis nie krzyczę, nie wołam, ale milczę. Nienawidzę literatury. Kocham tylko bezinteresowność mego widzenia. Nie umiem zapragnąć podobać się nawet sobie.
Sprawy ogólne przestały mnie nagle interesować, a właśnie tyle zmartwień i nieszczęścia w najbliższym kręgu Staszki J[akubowskiej]25 kwietnia 1942 r., w mieszkaniu Heleny Polaczkówny przy ul. 29 Listopada 11, został aresztowany szef BIP Komendy Obszaru AK Lech Sadowski, współtwórca „Biuletynu Ziemi Czerwieńskiej”. Z „Biuletynem” współpracowała Stanisława Jakubowska, która do działalności konspiracyjnej wprowadziła m.in. Jerzego Kowalskiego i Jerzego Manteuffla. Podczas aresztowania Sadowskiego znaleziono w mieszkaniu Polaczkówny materiały wskazujące osoby zaangażowane we współpracę z pismem, co pociągnęło za sobą szereg aresztowań osób należących do tego kręgu..
Boże, jak b[ardzo] pragnęłabym leżeć u Was na kanapie pod pledem i patrzeć przez teleskop na najdalsze gwiazdy.
Anna
Ten list jest obrzydliwy, histeryczny i niechlujny – wybacz, proszę. Świat pachnie judoformemjudoform – określenie nawiązujące do nazwy „jodoform” – środka antyseptycznego i bakteriobójczego o bardzo silnym zapachu. Od marca do kwietnia 1942 roku trwała akcja przesiedlenia getta lwowskiego, w trakcie której m.in. wywieziono do Bełżca 15 tys. Żydów. i wiosna rodzi się jak pogrobowiec po śmierci ojca słońca.
A.
Podobno u Was zamykają także sklepy i robi się trudno? Nie piszę nic o Stasi. Żyje, to dużo, ale bardzo biedna. Korespondujemy dość regularnie mimo jej osłabienia, mamy wspólnych lekarzyKowalska opłacała pracowników więzienia, by przekazywali korespondencję między nią a Stanisławą Blumenfeldową..
Droga, kochana Pani Mario!