Sichów, 25 III 44
Wysłałam dwie kartki do Ciebie i dwie paczuszki. 100 zł, które mi pożyczyłaś na drogę, zwrócę Ci w towarze. Dotąd w budynku pocztowym w
Rytwianach mieszkała żandarmeria, która pilnie kontrolowała paczki. Na razie nie ma nikogo, więc jest szansa, że dojdą.
Zosia przygotowała mi górę wszelkiego dobra do wysyłek. Bardzo to mi leży na sercu, aby to znalazło się w dziupli pana
Stanisława. Jeżeli
Marychna będzie szła na pocztę z Twoimi paczkami do dzieci
[1]Maria Dąbrowska i Stanisław Stempowski wysyłali paczki do córek Jerzego Stempowskiego, Danuty Rosińskiej i Hanny Ussorowskiej, osadzonych w obozie w Velten pod Berlinem.
, niech wyśle mi z 4 pudełka ½ kg, a w środku arkusze papieru, pudełka ½ kg na tłuszcz i sznurek.
Dzisiaj jeszcze bardziej wzmogła się zawieja; niebo jak przed Bożym Narodzeniem. Wojtuś wsypał do paśnika
jagły i słoninę i sikorki obsiadły drzewa w ogródku. Sam zaś zrobiwszy sobie mokrą szczotką rozdziałek i obciągnąwszy kanty spodenek wybrał się do panny Krysi na lekcję. Służąca pojechała do
Skroniny po derki, wiadra i płaszcze, część schedy po dziadku
Wojtusia,
Zosia śpi – jest więc rzadka w dniu chwila ciszy.
Zosia zajmuje izdebkę, gdzie się gotuje, żyje i śpi. Jest tu jak u biednego chłopa, tyle że bardzo czysto. Po drugiej stronie domu jest ogromna izba o trzech oknach, dawniej izba szkolna. Obecnie gospodarz,
BalickiZofia Ostrowska mieszkała wówczas u Michała i Franciszki Balickich., bardzo przyjemny chłop i oddany
Zosi, urządził tam sobie tokarnię. Gdybym została tu na lato, pewnie zamieszkałabym w tej izbie.
Naprzeciw domu jest krzyż postawiony przez wieś na mogile osiemdziesięciu Szwedów, z
czasu wojen szwedzkich, których kości włóczyły się po polu. Wieś jest zacna a mało zacietrzewiona, więc protestantom ustawiła krzyż, kości pobożnie zebrawszy w jedno miejsce i odprawiwszy piękną, katolicką uroczystość.
Rano odwiedza nas tutejsza
nauczycielkaW domu Michała Balickiego odbywało się tajne nauczanie., zacna stara panna, i przynosi wiadomości polityczne. Jest to tam-tam wsi. Potem przychodzi
panna Władzia,
freblanka,
totumfacka Zosi, której załatwia wszystkie polecenia, prośby i kaprysy.
Zosia ma dar tworzenia koło siebie dworu, co w znacznej mierze spowodowane jest jej kalectwem, ale także i jakimś talentem organizowania życia. Po południu przychodzi
Józio i panowie. Otóż
Józio ni mniej ni więcej, tylko mieszkał przy
Polnej 40 u swego
stryja jenerała na I piętrze od frontu przed tamtą wojną i stamtąd chodził do gimnazjum. Oglądał wyścigi
[2]W 1887 r. na placu przy ul. Polnej powstał tor wyścigów konnych, działający do 1938 r.
z okien i pomagał
Kondrackiemuwraz z żoną Kazimierą z d. Dąbrowską (1877-1941) był właścicielem kamienicy na Polnej 40. Pod koniec I wojny światowej Kondraccy zdecydowali się na dobudowanie trzypiętrowej oficyny, oddanej do użytku w 1917 r., w której zamieszkali Maria i Marian Dąbrowscy. Kondracki był także właścicielem lodowni znajdującej się przy ul. Polnej 38. jako chłopiec zwozić lód; gdyż o ile sobie przypomina, ów
Kondracki zwoził lód na zimę, a sprzedawał go w lecie. Jakiż świat jest zabawnie mały i ile warstw życia, ile różnych pogmatwanych linii życia przechodzi przez jeden punkt np. próg bramy
Polnej 40.
Józio jest raczej typem z noweli
CzechowaMaria Dąbrowska tłumaczyła opowiadania Czechowa, opublikowane w: A. Czechow, Utwory wybrane, w przekładzie M. Dąbrowskiej, J. Iwaszkiewicza, J. Wyszomirskiego (t. 1–2, Warszawa 1953). niż żywym współczesnym człowiekiem. Najwięcej opowiada o szczupakach, kt[óre] złowił w lecie. Są tu w okolicy stawy jak jeziora. Czekam ciepłych dni, żeby się tam wybrać.
Na razie najbardziej interesują mnie plotki chłopskie, ich sposoby mówienia. W tej chwili wieś przeżywa dramat nie byle jaki. Zarządca okręgu przysłał zawiadomienie, że kilkudziesięciu wysiedleńców jest bez dachu nad głową.
Ksiądz MichalskiDo Sichowa przyjechał 22 marca 1940 r., pozostał w nim do 1944 r., czynnie działając na rzecz tamtejszej ludności. Po powrocie do Krakowa wykładał na UJ. zorganizował kwestę. Zebrano po mszy parę tysięcy złotych. Wysłano na miejsce zbiórki do
Pacanowa, fury wymoszczone, ubrane jedliną. Gospodarze napiekli gęsi i boczków. Fury wróciły – z bolszewikami, a raczej z ukraińcami, kt[órzy] współpracowali w
Kijowie i
Charkowie z Niemcami
[3]Mowa o żołnierzach 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS-Galizien (nazywana również SS Hałyczyna), powołanej wiosną 1943 r. pod patronatem gubernatora dystryktu Galicja, Otto Wächtera. Sformowano ją z ukraińskich ochotników z Galicji, przeznaczona była do regularnych walk na froncie wschodnim.
.
Inne wsie odmówiły przyjąć niepolaków, gospodarze z
Sichowa, kt[órzy] przyjechali do
Pacanowa, zgłupieli, czy zastrachali się, no i teraz wieś karmi milczących, cuchnących
dziegciem czubaryków, a inne wsie się śmieją z
Sichowa.
Dziś w nocy byli
Jędrusie na
folwarkuWiosną 1941 r. pałac Zofii i Krzysztofa Radziwiłłów zajął niemiecki
zarządca baron Udo von Schweinichen, kuzyn Heinricha Himmlera, dowódca miejscowego oddziału
żandarmerii. Po 1950 r. osiadł w Dolnej Saksonii.. Tu najwyżej działają
Becha, czyli
Bataliony Chłopskie i one stanowią jedną z trzech władz.
Czy się wysypiasz? Czy bierzesz dagenan? Czy są alarmy? Czy panna
Marychna zawsze jest cicha i spokojna?
A.