[Nr] 6
8 IX. Środa
Najdroższa moja,
czegoś mało, o wiele za mało mam od Ciebie wiadomości – depesza i dwie wczorajsze kartki. Kiedy pomyślę o usposobieniu, w jakim je pisałaś i w jakim czytać będziesz pierwszy mój głupi list, pisany w momencie dziwnego wycieknięcia ze mnie życia – nienawidzę siebie. Ale chciałam jak najprędzej napisać – a to nie trzeba – trzeba pisać wtedy, kiedy wszystko jest w nas natchnieniem do pisania. Dziś tak byłam pewna, że będzie list od Ciebie, tak go czekam i tak oprócz tego niepokoję się zaraz. Czemuż ty milczysz, Anko. Zważywszy na powolność poczty, nie wiem, kiedy Cię ten list dojdzie, chyba wtedy, jak już będziesz w drodze powrotnej do Warszawy. A doświadczyłam, że depesze idą jeszcze wolniej – depeszę Twoją dostałam dopiero na czwarty dzień, gdy kartkę już na trzeci, więc już najlepiej pisywać zwykłe listy. Ale czy je w ogóle otrzymujesz? Po Twoich kartkach zwątpiłam o Twoim adresie – i czy mi go dałaś dobry. Nic nie rozumiem i smucę się okropnie.
Dziś już wróciliśmy z wilegiatury do domu. Dzitka wraca w sobotę, na razie gospodarujemy sami, co nam sprawia pewną przyjemność. Nawet nie pytam, coś obmyśliła, postanowiła, jak załatwiłaś sprawę sprowadzenia rzeczy, bo mi już i nie zdążysz listem odpowiedzieć, chyba że zdecydowałaś zostać dłużej – o tej możliwości myślę z największym smutkiem, choć przywoływać teraz kogoś do Warszawy – strach brać to wołanie do siebie – ale serce nie pyta, woła. Czy rzeczywiście myślisz jeszcze gdzieś dalej do tych Twoich przyjaciółek wędrować
Dąbrowska wspominała Zofię Bogdańską i Stanisławę Bruniewską mieszkające w Nowym Sączu.
? Jeszcze najspokojniejsza byłabym, gdybyś jechała do siostry – przynajmniej niepokój by odpadł, przydający smutkowi goryczy.
U nas w domu wszystko wraca do normy. Kazia, owszem rano mleko przynosi, ale skrzynkę pocztową nie dosyć widzieć, trzeba jeszcze do niej list przesłać. Tak Cię proszę – od mojej strony bądź o wszystko spokojna.
Przerywam, bo coś tak piszę, jak to „przemawiał dziad do obrazu”... No, chyba jutro będzie list.
Całuję Cię, kochana, czuła
Twoja M.
10-ta wieczór
Ponieważ dzieje się zawsze nie to, czego się spodziewamy, więc oto przed chwilą telefonowała Dzitka. Jej brat, Ludwik, którego poznałaś i który wiosną tak strasznie zatruł się gazem, umarł dziś w podróży służbowej – w szpitalu w Żyrardowie. Biedna Dzitka. Szczegółów jeszcze nie wiemy.
Wracaj, Anko. Czemuś ty odjeżdżała?
9 IX
Dziś nie ma listu – co to znaczy?