14 XI. Wtorek.
Kochana Anno,
piszę już trzecią kartkę, ale od Was nie mam dotąd wieści, jakeście dojechali. Życie jest naprawdę nieoczekiwane. Wyobraź sobie, wczoraj u Papugi spotkałam ni mniej ni więcej tylko... Lucię. Jest już od 8 sierpnia osiedlona z matką we wsi Świące u chłopów o 4 km od Zdun. Bardzo sobie chwali swych gospodarzy i muszę wyznać, że mi zaimponowała niespodzianą zaradnością (Jadzia zawsze mówiła: „tylko się nią nie opiekować, to sobie świetnie da radę”). Otóż pojechała stąd do Zalesia Górnego i przywiozła JurkaW czerwcu 1944 r. Jerzy Szumski został przyjęty do internatu dla starszych chłopców, przeważnie synów polskich oficerów, prowadzonym przez RGO. Internat mieścił się w Warszawie przy ul. Stefana Czarnieckiego. W okresie wakacji dyrekcja internatu zorganizowała obóz letni dla ok. pięćdziesięciu chłopców w Zalesiu Górnym koło Warszawy. Po wybuchu powstania uczniowie wraz z wychowawcami zostali odcięci od Warszawy, pozbawieni zaopatrzenia i pieniędzy. J. Szumski wspominał po latach, że „obóz biedował i żył ze wsparcia miejscowego społeczeństwa. Obserwowaliśmy łuny pożarów i dymy z płonącego miasta. Na torach Zalesia Górnego Niemcy ustawili ogromne działo kolejowe, z którego ostrzeliwali Warszawę” (list J. Szumskiego do S. Chwedorczuk z 24 I 2011). Po upadku powstania Łucja Szumska dotarła do Zalesia Górnego i zabrała syna do Świąc. Przypadkowe spotkanie, o którym pisała Dąbrowska, miało miejsce w Zdunach niedaleko Łowicza. Na początku 1945 r. Szumska z matką wyruszyły na drugą stronę Wisły, a Jerzy został w Zduńskiej Dąbrowie pod opieką Dąbrowskiej i Stempowskiego.. Z tego się b[ardzo] ucieszyłam, że chłopiec jest nie u obcych, tylko z matką i babką. Poza tym obie z matką robią chłopom swetry i zarabiają nieźle – w każdym razie Lucia robiła zakupy.
Anko, gdybyś do Łowicza trafiła tak, że wypadałoby brać do Jackowic pociąg wieczorny, to „Społem” Cię chyba przenocuje, a jeśli nie, to pytaj w Nowym Rynku o farbiarnię p. Wegnera i zobacz się z nim. Ja go uprzedzę, że się zwrócisz i poproszę na ten wypadek o nocleg dla Ciebie. To są ci państwo, co mi dali Vigantol. Zaczynam już przygotowywać pokoik na Twój przyjazd. Cieszę się i wyglądam. Odkąd przyszła wieść o ocaleniu moich rękopisów, moje usposobienie b[ardzo] się poprawiło, zaczynam jaśniej patrzeć w przyszłość i nie będę już taka obrzydliwa, jak byłam. Co zdecydował p. Jerzy – Kraków, Częstochowa czy Zagnańsk? Twoja siostra jest już zdaje się w tym położeniu, co moja Hela.
Całuję i czekam bardzo
M.
[Dopisek u góry pierwszej strony:]
Przyszła karta od Ciebie. Kiedy wracasz? Klozet się polepsza, pokoik przystojnieje z każdym dniem.
[Dopisek na marginesie pierwszej strony:]
DziewczętaA. Kowalska prowadziła wykłady dla uczennic ze Szkoły Rolniczej w Zduńskiej Dąbrowie. pytają, kiedy wrócisz.