17 XI. Piątek.
Droga Anko,
jeśli wracając, znajdziesz się w Łowiczu w godzinach dziennych, to przede wszystkim pytaj w „Rolniku”, czy nie ma koni z Dąbrowy i p. Kazimierza, który przecież bywa w Łowiczu niemal co dzień. Ale myślę, że ta karta już Cię w Krakowie nie zastanie. My zaraz jedziemy do Łowicza, gdzie mam jeszcze raz robić rentgen mojej ręki, może mi ją wreszcie uwolnią z powijaków. Ale dobrze funkcjonować jeszcze chyba długo nie będzie, gdyż jest bardzo bolesna przy każdym ruchu. Poza tym wszystko u nas dobrze. Pp. Wysz[omirscy] dogadzają nam, czym tylko mogą. Reglamentacja w używaniu klozetu jest teraz tak wielka, że chyba doprowadzą go do zupełnej czystości. Wszyscy pytają, kiedy wrócisz, a niektóre uczennice dopominają się dalszych wykładów p. Jerz[ego]. Podobno do Zagnańska można jechać. Zdaje się, że to wszystko będzie jeszcze bardzo długo trwało, nie wiem, czy to dobrze, czy źle.
Całuję Cię – nauczyłam się pisać na maszynie lewą ręką
– twoja M.