12 I 45
Anneczko,
zbiegło się dzisiaj wszystko razem, przyjechał p. Nikodemski, p. Stanisław dostał takiego ataku, że i kawa czarna, i zastrzyk koraminy, i kamfora były w robocie, ja miałam wykład, a do tego wszystkiego jeszcze przeprowadzka, bo dziś właśnie przenosimy się do nowego pokoiku, który życzliwe mi panie starają się uczynić jak najprzyjemniejszym, a ja myślę, czy ty aby dobrze się w nim będziesz czuła. Nawet podłogę zapastowały jakimś wojennym świństwem i mają ją froterować. Coraz więcej doznajemy tu dobroci – i Twymi słowami mówiąc: „grzech się markocić”. Pana Stanisława na czas choroby przeniosłam do siebie, bo mi go trudno było tam na dole pielęgnować, ale jak wrócisz, to już będzie zdrów i u siebie. Bo trzeba swoich łóżek pilnować!
Mam widoki na uratowanie książek z piwnicy, ale to jeszcze nie całkiem pewneW dzienniku Dąbrowska zanotowała: „Pan [Zygmunt] Korzon z p. [Maria] Niedziałkowską byli w naszym mieszkaniu. Wnieśli koszem wszystkie książki z piwnicy do mieszkania, zabezpieczyli mieszkanie, zabili drzwi i oddali wszystko pod opiekę sąsiadce” (M. Dąbrowska, Dzienniki, zapis z 22 I 1945) . P. Nikod[emski] ma wszelkie dane na otrzymanie pozwolenia na sklep w Łowiczu. Strasznie się cieszę, że będzie tak blisko, to człowiek od udanych rzeczy. Obiecuję sobie z Tobą miłą wyprawę do Łowicza, pokażę Ci wszystkie ładne rzeczy tego miasta.
No, ta karta chyba będzie ostatnią. Żałuję tylko, że wspaniałe śniegi trwały ledwo parę dni, dziś odwilż, robi się brzydko, ale może na Twój przyjazd mrozek jeszcze weźmie i zrobi się uroczo. Kochana, chyba jeszcze całkiem o nas nie zapomniałaś? Ucałuj ode mnie twoje dwie czarowne przyjaciółki i pozdrów męża i pana, któremu zarazem podziękuj za życzenia Noworoczne.
Bywaj M.
[Dopisek na marginesie drugiej strony:]
Nasz nowy pokoik jest na tym samym korytarzu i po tej samej stronie między strychem i... wygódką, wymytą kwasem solnym do czysta.