10 XII 45. Poniedziałek.
Anneczko,
dziś nadeszły Twoje listy szósty z 2-go (z pieśnią serbską) i siódmy z 3-go grudnia, oba ze stemplem pocztowym z 5 XII. Sprawdziłam kwity pocztowe do Wrocławia. Otóż nie doszedł Cię mój list (szósty) wysłany za kwitem nr 7283, z d[nia] 27 XIList ten doszedł, został przez Dąbrowską oznaczony numerem 7.. Reklamuj o ten list na poczcie, ja ze swej strony zareklamuję tutaj. Ponieważ nic nie wspominasz, żeś ode mnie coś podobnego otrzymała, przypuszczam, że zaginął ten, w którym był list mego brata i list Zagr[anicznego] Dowództwa Wojsk Lotniczych w sprawie Twego szwagra. Donoszono, że oficer tego imienia nie jest zapisany na listach ofic[erów] lotnicz[ych]. Boguś przypuszcza, że może służy on pod innym imieniem lub nazwiskiem, (bo są inni Ostrowscy). Prócz ośmiu listów numerowanych wysłałam dwie przesyłki nienumerowane. W jednej z d[nia] 22 XI był egz[emplarz] „Języka Polskiego” z moim artykułem, druga to list Twej siostry, który wysłałam dziś, 10 XII. Podaj Jej natychmiast swój adres, co zresztą już i ja też zrobiłam, gdyż zdaje się, wybiera się odwiedzić Cię na święta… w Warszawie. Zaginął również jeden Twój list, ten mianowicie, w którym piszesz, jak to dziś doniosłaś „głupstwa o Hamsunie”. Żadnego bowiem listu o Hamsunie nie otrzymałam prócz tego, gdzie wzmianka, żeś go znalazła. Ja natomiast pisałam Ci sporo o Hamsunie. Podaj mi datę i numer Twego zaginionego listu, to i o niego zareklamuję. Pisz na kopercie nadawcę, obawiam się, że listy bez nadawcy mogą być zatrzymywane. Ostatni list numerowany ósmy wysłałam 7 XII, w piątek.
Anno, ledwie wydychałam Twoje dwa poprzednie listy, przeraziłaś mnie od innej strony. Co to za „niewieście” dolegliwości? Czemu zaniedbałaś dawno pójść do lekarza? Wierzę, że to coś, co będzie tylko wymagało małej kuracji, ale wiesz, że z takimi rzeczami nie można żartować! Ani zwlekać!
Tylko na Boga, co znaczą słowa „albo jestem w ciąży”. Napiszesz sobie lekko coś takiego, a ja potem wariuję. Przecieram oczy, czytam te słowa dziesięć razy. Nic nie rozumiem. Wyjaśnij mi, co znaczy ten okrutny żart? Napisz do mnie natychmiast po wizycie u ginekologa. Nie ukrywaj mi niczego. Będę z tobą, choćby była jakaś bieda, wiem, że masz prawo takiemu zapewnieniu w moich ustach nie wierzyć, lecz jednak wierz. Ale biedy nie będzie, droga, bądź dobrej myśli. Ale pamiętaj, napisz wszystko
– twoja M.
U nas nie było tych pięknych, słonecznych dni, o jakich piszesz. Dopiero od dwu dni mamy nieskazitelny błękit i słońce, ale za to trzaskający mróz. Warszawa dzwoni zębami i dygoce. Po powstaniu coś takiego zrobiło się z murami, że mieszkań dogrzać nie można. My od trzech dni, nie oglądając się „na przyszłość”, palimy we wszystkich piecach, w moim po dwa kubły węgla. Mimo to mamy rano w pokojach 7 st[opni] ciepła, a w południe 10. Możesz sobie wyobrazić, jak cierpię. Już nawet i w łóżku, i z żabką jest mi zimno.
Mam już nową maszynę „Hermes baby”
– M.
11 XII
Daj prędko znać o Twym zdrowiu. Jakże się niepokoję!