Lw[ów], 6 IX 43
Przeglądam moje papiery, ogromna moc tego. Jerzy powiązał w paczki i poukładał na półkach. Nasze wspólne i każdego z nas z osobna papiery zajmują całą bibliotekę
Jeszcze przed wyjazdem z Warszawy Kowalska pisała do męża: „Pierwszą troską będzie przesłać przez Gutowskiego pakę z naszymi papierami i cennymi książkami. Następnie wszystkie miękkie rzeczy i Twoje osobiste w walizkach, potem musisz przyjechać. Myślę, że przygotowanie papierów zajmie parę tygodni” (list z 30 VIII 1943, Ossolineum, nr akc. 242/54, k. 155-156). Część rzeczy Kowalscy wysłali do Warszawy pocztą, część Kowalski najprawdopodobniej zostawił w klasztorze oo. Dominikanów we Lwowie.
. Przeglądanie tej masy papieru nuży i zasmuca, bo jest w tym dużo pracy, czasem nawet coś zadziwi, ale dobrze dziś zdaję sobie sprawę, jakiego napięcia duchowego trzeba by, by móc z tego wydobyć coś, co dziś mogłoby mnie zadowolić. Mam takie wrażenie, że dawniej interesował mnie kształt i kolor rzeczy, a dziś ukryty, suchy szkielet.
Nie umiem Ci powiedzieć, jak mi się podoba mój pokój. Bo Jerzy nic nie pisał, ale urządził jeden pokój dla mnie. Leżę na kanapie. Mam godzinę czasu wolnego i jestem sama! Wojna uczyniła ze mnie kobietę, o sprzeczności. Do tego czasu wolna byłam od kobiecych miesięcznych kłopotów, teraz za to natura odbiera sobie z procentem. I bądź tu normalnym i rozumiej coś. Wielcy wodzowie i ideolodzy nie wiedzą, jakie będą skutki ich czynów. Może to miał na myśli Marinetti, jak pisał, że wojna jest higieną człowieka...
A.