Niedziela, południe
Lw[ów], 12 IX 43
Mario, Maryjko, Maryjeczko,
łaskawy listonosz przyniósł list mimo niedzieli; idąc do łazienki, zobaczyłam list na podłodze pod skrzynką, w przedpokoju. Uciekłam z nim na balkon, gdzie ciągle świeci najcudniejsze ze słońc.
Jakaś ty dobra i cierpliwa. Boże, jak chciałabym, byś tu w tej chwili była. Pocieszam się listem. Całuję kopertę (omijając tylko znaczek z dalekaJeden z najpopularniejszych znaczków pocztowych, wprowadzony do obiegu 24 października 1941 r., przedstawiał portret Adolfa Hitlera. Autorem projektu był Wilhelm Dachauer.), całuję list i biedny mur na balkonie dostał za swoje – (tyle że się nie skarży, że mu kości łamię), ale udaje, że jest zwykłym murem i nic nie rozumie.
Nie powinnam Ci była pisać o tutejszych kłopotach, tak tylko stałam się gadatliwa, że wszystko (lub prawie) wypaplę. Tu jest całkiem zdrowe powietrze i możesz być zupełnie spokojna, że wrócę roześmiana. Już się zaczynam śmiać, bo zaczął się tydzień, u kt[órego] końca świeci się chwila, kiedy zobaczę topole przy Polnej, krzyż nad bramą i najcudniejszy uśmiech.
Gotowa jestem w tajemnicy przed p. StanisławemAluzja do ateistycznego światopoglądu Stanisława Stempowskiego oraz jego działalności w masonerii. zanieść świece do kościoła, aby było właśnie tak.
Nie myślę o groźnych przeszkodach, ale małych administracyjnych szykanach np. ograniczających znak kolejowy, co niewątpliwie nastąpi, jeśli rzeczy będą dalej szły w tym tempie.
Zrobiłam dziś wiele paczek, nie wiem tylko, czy nie będą za ciężkie, bo gdzieś mi się przy przeprowadzce zapodziała waga i robię paczki na oko.
Piszę, leżąc na dywanie na ziemi, balkon otwarty, klon nieruchomy, pani obok gra jakąś sentymentalną rzecz, Jerzy ma czwartą godzinę lekcji.
Bardzo się postarzał. (Skarży się, że robię nieporządek i zamieszanie). Zresztą jest b[ardzo] dobry. Rozmawiamy tylko de publicis, co mnie nuży. Co dzień gotuję kukurydzę, kt[óra] jest piękna – za 1 zł kolba. Pomidory są wspaniałe, cebula jak na obrazach Holendrów.
W moim pokoju nie ma ani skrawka papieru, a nie chcę przeszkadzać J., więc piszę na bibułce.
Otrzymałam wszystkie Twoje listy (siedem), kartki, oprócz drugiej depeszy!
Bardzo zmartwiłam się biedną Dzitką. Taki młody chłopak.
Jutro napiszę list do p. Stanisława, który wprawdzie nie lubi pisać, a zwłaszcza otrzymywać, ale postaram się wysłać list rozsądny, kt[óry] go nie rozgniewa.
Czy coś robisz? Czy dom jest w porządku? Prosiłam Wandeczkę, aby z moich pieniędzy, kt[óre] są u niej, zwróciła Ci 200 zł za czynsz – z podziękowaniem.
Jeśli przyjdzie paczka zaadresowana do p. Stanisława, proszę ją spożyć na zdrowie Polnej lub umieścić w dziupli.
Jerzy ręce ci całuje
Anna