Sichów, 9 IV 44
Maryjeczko,
pierwsza wolna chwila od przyjazdu!
Zosia z
Wojtkiem pojechali
linijką do kaplicy, wrócą dopiero w południe na śniadanie. Zostałam na gospodarstwie, uprosiwszy Zosię, aby mnie uwolniła od pójścia do kaplicy. Dorzucam szczapek do ognia, żeby już nie musieć rozpalać drugi raz w południe. Boże, jak się dobrze czuję w tej ciszy i samotności! Zosia jest dobra, kochana, wprost świątobliwie dobra i bardzo się cieszę, że jesteśmy razem, ale ta ciasnota wiele mi psuje. Może dlatego, że wtedy, kiedy byłam
Anna Kowalska odwiedziła swoją siostrę Zofię Ostrowską w Sichowie w lutym 1942 r. Nie pojechała stamtąd, jak planowała, do Warszawy, ale z powodu niepokojących wiadomości od męża wróciła do Lwowa. Zob. List Anny Kowalskiej do Marii Dąbrowskiej z 11 stycznia 1942 roku., było takie tam ładne mieszkanie i śliczny, ogromny sad, a tu tylko mały, wiejski ogródek dzieli od drogi. Na szczęście, że naprzeciwko zaczynają się błonia i pola.
Wczoraj rano poszłam do borku, tak tu nazywają mały lasek, kt[óry] widać z okien, bo
Zosia rozpaczała, że oprócz gałązek tui nic nie ma, czym by przybrać stół do święcenia. Było ciepło na polach. Szłam miedzą prawie suchą śród zielonych już zagonów oziminy. Skowronków moc. Całe niebo rozśpiewane. Pierwszy raz od przyjazdu odpoczęłam. Po prostu przestałam się czuć, a tylko czułam tę młodziutką wiosnę. Istnieje osobne metafizyczne czucie związane właśnie z ziemią i wyzwalające od czuć, trosk i myśli ubocznych. W lesie było wprost gorąco. Kwiatków nie znalazłam, bo to sosnowy las, tylko nazbierałam zielonych gałązek borówczanych krzaków, podobnych do bukszpanu. Zrobiłam długi spacer i wróciłam opalona, zgrzana i wesoła.
Wojtek znalazł pierwsze stokrotki i ubrałyśmy ładnie stół. Zajechał ksiądz rektor w komży, poświęcił stół, pomylił się tylko przy odczytywaniu, zamiast
„postes”pojawia się w łacińskiej
modlitwie, towarzyszącej święceniom pokarmów, w których w Wielką Sobotę uczestniczyła Kowalska: „praecepisti utrosque postes domorum perungi”, tj. „poleciłeś, aby odrzwia domów zostały pomazane”. przeczytał
„portes”, a potem chwilę porozmawiał o polityce. Ledwie wyszedł, przyjechał posłaniec od
księżnej ze
Słupi ze wspaniałą paczką świątecznych smakołyków dla Zosi oraz z zaproszeniem na maj, aby wstąpiła, gdy będzie jechała do
Solca. Próbowaliśmy z
Józiem wszystkich wędlin i ciast, żwawo popijając. Ledwie poszedł Józio, przyszedł
pan Piotr z dwiema paczkami: kołnierzyki i mankiety oraz paczka z woreczkami i papierami. Za koszulę dostałam 11 kg cukru! (a tamtą sprzedałam za 150 zł!), tak więc będę mogła swobodnie wysyłać. Myślę jednak cukier zamienić za masło, bo w tym jest większa różnica ceny. Bardzo się ucieszyłam, że tak szczęśliwie paczka z kołnierzykami przyszła. Zaraz po świętach wyślę do dziupli
p. St[anisława] trwałe towary.
Dziś wypijemy przesłaną przez Ciebie herbatę, tak że będzie zupełnie uroczyście i wspaniale.
Przyszły również dwie kartki od ciebie z
1 i 3 [kwietnia]
Tego dnia Maria Dąbrowska wysłała dwa listy: https://tei.nplp.pl/documents/1659; https://tei.nplp.pl/documents/1660 oraz przesłany list
pani Manteufflowej z twoim dopiskiem „nieczytany”. Czemu? Proszę Cię, czytaj wszystkie moje listy. Ten był tak zabawnie moralizujący i tak słodko-kwaśny. Opis życia we
Lwowie w ostatnich tygodniach przypominającego powolne zamieranie i rodzaj pożegnania. Biedny
LwówWe Lwowie nasilał się konflikt polsko-ukraiński. Wiosną spodziewano się także,
że miasto przejmie Armia Czerwona i zarządzono ewakuację wszystkich Niemców. Ludność polska i ukraińska również zgłosiła się do wyjazdu. Likwidowano lwowskie więzienia, w wyniku czego eozstrzelano na łyczakowskich Piaskach Żydów oraz osoby ich ukrywające. Zawieszono działanie poczty. Komendant obszaru lwowskiego AK, płk Władysław Filipkowski zarządził akcję przeciwewakuacyjną, planując w ramach operacji „Burza” opanowanie miasta po odejściu Niemców.
Niemcy wywieźli część zbiorów z Ossolineum i innych bibliotek i muzeów, w tym cenne rękopisy.. Nie mogę o nim myśleć bez żalu i żałoby.
Maciusiu kochany, co robisz w tej chwili? Czy wyprawiłaś
Marychnę, jak chciałaś, i masz spokój w domu, ale i robotę? Nie piszesz ani słowa, jak się czujesz! Nie piszesz, czy pracujesz! Czy słońce daje Ci trochę lepszego humoru i samopoczucia? Czy zdecydowałaś się wziąć grządkę czy nie
Kowalska pytała o decyzję w sprawie przedłużenia umowy dzierżawy działki ogrodniczej na Polach Mokotowskich. Zob. list Marii Dąbrowskiej do Anny Kowalskiej z 5 września 1943 roku.? Jak się czuje
pan Stanisław? Bardzo dużo o nim myślę. Bardzo mi brak jego obecności i towarzystwa. Może uda się jakoś ściągnąć go na wieś, ale oczywiście tylko autem. Jeśli nic nie przeszkodzi i nie zmieni się raptownie, mogłybyśmy tu przyjemnie spędzić czas. Układam sobie w myśli, jakby to wyglądało, aby było dobrze.
Całuję Cię serdecznie, czule i przyjaźnie
Anna