Warszawa, 4 II 43
Droga, kochana pani Anno,
dawno nie miałam od Was wiadomości i jestem o Was niespokojna – dajcie znać choć paru słowami na kartce, że żyjecie i jesteście zdrowi. U nas w ciągu stycznia sporo się napiętrzyło rozmaitych przykrości, kłopotów i zgryzot
Dnia 5 I 1943 r. pojawił się u Dąbrowskiej szantażysta. Być może za jego sprawą 12 stycznia granatowa policja szukała w mieszkaniu na Polnej Żydów. Według relacji Elżbiety Barszczewskiej, którą przytoczył Tadeusz Drewnowski, w chwili wejścia policji do domu w pokoju Stanisława Stempowskiego przebywała ukrywająca się osoba. Policja zainteresowała się obecnością aktorki w mieszkaniu pisarki i w tym czasie osoba ta zdołała uciec. (Zob. M. Dąbrowska, Dzienniki 1914-1945, wybór, wstęp i przypisy Tadeusz Drewnowski, t. 3: 1936-1945, Warszawa 2000, zapis z 12 I 1943, s. 415, przyp. 1).
, ale teraz przyszliśmy już jako tako do równowagi – w tym, co nas tyczy osobiście – bo poza tym... no, jednym słowem życie nabrzmiewa treścią.
Robię starania o umieszczenie małego Stasi na wsi, jest to szalenie trudne, dziś dopiero zarysowały się pewne widoki na taką możliwość, ale to jeszcze tak niepewne, że na razie nie piszę żadnych szczegółów
M. Dąbrowska i B. Wolska starały się o umieszczenie Jana Blumenfelda na wsi, co się w końcu udało. Do zakończenia wojny według jednej z relacji ukrywał się jako Marian Noga w Goszczy w województwie małopolskim. (Zob. Ten jest z ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom 1939-1945, oprac. W. Bartoszewski, Z. Lewinówna, Warszawa 2007, s. 464
. Jeżeli Pani widuje się z Basią, proszę ją zapytać, czy Janek rozporządzałby jakimiś środkami utrzymania i jakimi miesięcznie?
Rolę B. Wolskiej w ratowaniu życia Blumenfeldom podkreślał w liście do Dąbrowskiej Aleksander Bocheński: „Rodzina Stasi cała bez wyjątku z mężem włącznie jest dzięki niestrudzonej i bohaterskiej pani Basi poza niebezpieczeństwem życia, epidemia minęła szczęśliwie i wszyscy już chodzą!” (list z 12 V 1943, BUW, nr inw. 1385, t. I, k. 108). Hugo Steinhaus w notatce z 16 X 1945 r. inaczej komentował powojenną sytuację ekonomiczną J. Blumenfelda: „W Krakowie służy w wojsku, jako podchorąży, Janek Blumenfeld, obecnie «Noga». Ineczek dał Barbarze Wolskiej pieniądze na utrzymanie Janka, ale ona zajęta handlem i wszelkimi oszustwami nie daje mu z tego ani grosza. Pomagała mu tylko «ciotka Lidka», żona Adolfa, brata Stasi Blumenfeldowej” (H. Steinhaus, Wspomnienia i zapiski, Wrocław 2002, s. 340-341).
To ważne. Chodziłoby o to, żeby nie potrzeba do niego dokładać.
My oboje z p. Stanisławem bardzo pracujemy i to zapracowanie chroni nas od obłędu – a zwariować można tak dobrze z nadmiernej rozpaczy, jak z nadmiernej radości. Jak zdrowie pana Jerzego?
Czy otrzymaliście mój list z 8-go stycznia? Kochani – Kochani – więcej nie potrafię napisać.
Wasza
Maria