Warszawa 23 IV 42
Moja droga i miła
p. Anno,
14-go kwietnia otrzymałam Pani kartę z 10-go kwietnia
Karta ta nie zachowała się., która zminęła się z moim listem wysłanym do Was
11-go kwietnia. Proszę mi donieść, czy nie za często nudzę Was moimi listami? W kartce Pani nie rozumiem, co znaczy, że
pan Jerzy nie będzie pisywał, skoro i tak dotąd wcale prawie nie pisywał. Martwimy się bardzo, że babcia mu dokucza, tym bardziej, że wbrew Waszym przypuszczeniom, sądzę, że tym ostatkiem sił gonić jeszcze może b[ardzo] długo, taka
dementia senilis Niebezpieczeństwo grożące J. Kowalskiemu związane było z jego działalnością konspiracyjną. W połowie grudnia 1941 r. utworzono we Lwowie dział „Wiadomości Radiowych” BIP; redakcję objął znajomy Kowalskich, Karol Kuryluk (pseud. „Florian”). Zorganizowano trzy punkty nasłuchów. Od grudnia 1941 r. Kowalski wraz z Jerzym Manteufflem i Zdzisławem Stieberem prowadził nasłuch radiowy. trwa czasem lata. Uderzyła mnie w Pani kartce wręcz rewelacyjna trafność Pani uwag, aby tak powiedzieć – literacko-filozoficznych. Już w pierwszym okresie, kiedy Was we
Lwowie poznałam, zdarzało mi się myśleć, że mam może nie mniej od Was talentu, ale mniej rozumu. W czasie odnowienia naszej przyjaźni, kiedy byłam jesienią, wrażenie to znacznie się jeszcze spotęgowało.
Teraz nie wierzę już i w swój talent, a u Was podziwiam jakąś niezwykłą zdolność intelektualnego formułowania pewnych aspektów istoty rzeczy, do których ja i dawniej w pośredni tylko sposób, za pomocą przypadkowo szczęśliwego uplastycznienia faktów, a i to nie zawsze, docierałam. To tak jest, że my i mówić, i żyć będziemy mogli, tylko o ile zapomnimy, czegośmy się dowiedzieli o człowieku, i że to, co się dzieje i co przeżywamy, jest przeważnie bezpożyteczne dla życia i dla sztuki. Jestem zupełnie pod sugestią tych zdań, a może szukam w nich tylko usprawiedliwienia na moje obecne niedołęstwo duchowe i umysłowe i niezdolność sprostania czemukolwiek.
Wyjeżdżałam teraz na dwa dni do
CzęstochowyPisarka była na Zjeździe Spółdzielczym „Społem” w dniach 19–21 kwietnia 1942 r., 22 rano, razem z dyrektorem „Społem” Józefem Jasińskim, wróciła do Warszawy. na Zjazd Spółdzielczy
„Społem”, widziałam tam
p. Stawiarskiego. Szukał Was
na Sapiehy, ale zapomniałam powiedzieć mu, kto jest właścicielem
cukierni, gdzie pani pracuje, i – durny człowiek – zobaczywszy obce nazwisko, nie śmiał wejść. Mówił o cenach, jakie są teraz we
Lwowie. Tak strasznie przykro, że nie jesteśmy teraz w stanie Wam pomóc, gdyż sami już nie kupujemy żadnych tłuszczów – jakby tylko okazała się jakaś możliwość, to będziemy się starali coś przesłać. Ale gdyby Pani przyjechała, zawsze byśmy się razem jakiś czas przeżywili – proszę o tym pomyśleć. Z przerażeniem myślę, jak wy to wytrzymacie! Dziękuję za wiadomości o
Stasi – i nadal o nie proszę – ale więcej jeszcze błagam, pamiętajcie i o swoim zdrowiu – i żeby się nie zarazić. Ten szantażysta ogromnie mnie zaniepokoił
Nie udało się ustalić, jakie były okoliczności szantażowania Kowalskich..
Ściskam Was drodzy
wasza Maria