29 IV 44
Najserdeczniejsza moja, najdroższa,
wybacz mi wszystko, całe moje zawracanie głowy. Tak chciałam Ci wygodzić i sobie radość sprawić, już i sama wierzyłam, że jestem w tym Sichowie z Tobą. Przebacz – tyle rzeczy naraz pokrzyżowało mi plany. Już ich nie powtarzam, to nudne – dość, że oprócz krojącego się wyjazdu p. St[anisława] i choroby oraz wyjazdu Marychny, Jadzia zaczyna na dobre chorować. Ale nic – o miła, wracaj prędko – wracaj do nas. Jeśli chcesz, jedź jeszcze w te lasy opatowskie, choć wolałabym, żebyś wróciła do Sichowa i tam zlikwidowała Twoje zakupy, zamieniła je na pieniądze. Dziś wysłałam ekspres do Twej siostry, przepraszając ją i zobowiązując się zwrócić wszystkie koszty poniesione w związku z przygotowaniem tej izby Balickiego. Ale nic mnie już nie obchodzi tylko, żebyś prędko tu z nami była. Wracaj, jedyna – o, gdybyś na 15-go najdalej była już z nami. Miła moja, będę przed Tobą pióropuszem, ziemię zamiatać, będę dobra, pokornie cicha – tylko już wróć.
Słuchaj, jak już będziesz tutaj, ja wykroję dla nas jakieś wakacje. Byłam dziś u WiesenbergówDąbrowska kilkakrotnie zwracała się do Hermana Wiesenberga z prośbą o konsultacje w sprawach finansowych. . Zapraszają mnie do Świdra do willi swej siostry. Gotowi są mi we wszystkim iść na rękę. Będą czekać z opłatą, zresztą zabiorę naszych produktów, znajdę pieniądze choć spod ziemi, pojedziemy tam na tydzień, dwa tygodnie, będziemy zupełnie niezależne, bo to pensjonat, samiutkie, u siebie. Pokażę Ci przecudne, zupełnie egzotyczne ujście Świdra do Wisły, zobaczysz, będzie rozkosznie. Przyrzekam, że Tobie i sobie urządzę cudną rekompensatę za ten zawód, jaki Ci zrobiłam. Nie strasz mnie „tamtą stroną”, już jak tu będziesz, to wszystko będzie dobrze, będziemy razem. Jak pani Oleńka wyprawi swoją młodzież na lato, to i u niej spędzimy parę dni, i u Wacków parę. Jak p. St[anisław] wyjedzie, to Cię do siebie zaproszę, p. Jerzy to uwzględni, zobaczysz, wszystko będzie cudnie – tylko wracaj, wracaj, wracaj, wracaj, wracaj.
Na razie wyjechała Marychna. Co za ulga, co za błogość, co za cisza. Kuchnię zostawiła jak chlew, aleśmy już wyczyścili tę stajnię Augiasza. Anko – wracaj prędko, najpóźniej na 15 maja. Ten list jest ostatni, definitywny. Wracaj, wracaj.
Całuję Cię –
M.
Wybacz nieczytelność. Jestem od jakiegoś czasu z nerwami nie w porządku i nie mogę nic robić spokojnie. Wracaj.
[Dopisek na marginesie pierwszej strony:]
Jeśli chcesz p. Jerzemu posłać masło i cukier – otrzymane za firanki i koszulę – to tylko taką 5 kg paczkę przez Liegenschaft jak świąteczną. Inne giną, ja nie dostałam ani jednego masła, p. Jerzy jedno.
[Dopisek u góry pierwszej strony:]
Dostałam listy z 25, 26. P. Zofia B[ogdańska] wygląda na fotografii na 16 lat.