Kraków, 13 XI 44
Maryjko,
jedynie pogoda nie dopisuje, zresztą wszystko układa mi [się] po myśli.
Jerzy otrzymał drugą większą zapomogę, a prawdopodobnie dostanie i zaliczkę na pracę, tak że pod tym względem przynajmniej na dwa miesiące jest zabezpieczony. Mieszkamy pięknie, jadamy doskonale
[1]Kowalscy zatrzymali się wówczas u matki Jerzego, Wandy.
. Jedynie chodzenie po ulicy jest przykre i trudne. Spotkaliśmy
panią Miszkę, kt[órej] mąż właśnie umarł,
biedaczyna. Byliśmy na obiedzie u
p. Grzybowskiej, córki
Estreichera, czarującej osoby.
Mąż jej poił nas wódką i świetnym winem. Wręczyła mi dla Ciebie 2 tys. z pieniędzy, kt[óre] jej
Hieronim Morst[in]Mowa o majątku hrabiów Morstinów w Pławowicach. przekazał. Sprzedał 3 morgi ziemi dla kolegów. Cały dzień chodzę po żebrach, mam nadzieję, że nie wrócę z pustymi rękami. Cała
Warszawa jest w
Krakowie i w
Zakopanem.
Wandeczka prawdopodobnie w
Rzeszy. Jest tu i
AndrzejewskiJ. Andrzejewski wraz z Marią Abgarowicz i ich synem Marcinem po upadku powstania warszawskiego dotarł do Stawiska, następnie pojechał przez Kraków do Zakopanego. W połowie listopada udał się do Krakowa, by szukać pomocy dla uwięzionych w Auschwitz rodziców, Eugenii i Jana Andrzejewskich., i
Miłosz Czesław Miłosz przebywał od listopada 1944 do stycznia 1945 r. w posiadłości Anny i Jerzego Turowiczów w Goszycach pod Luborzycą koło Krakowa., ale tylko dojeżdżają. Jeśli będzie jakaś okazja, to kupię herbatę, tytoń, kawę. Cukier tu jest po 250 zł kg. Zrób zapas cukru, przynajmniej 3 kg. Szkoda, że
pan Stanisław nie napisał mi listy lekarstw, kt[óre] by się przydały. Za tydzień chyba będę już w naszym pokoiku z Tobą. Co z ręką? Co z uchem? Tu wszyscy b[ardzo] się o Ciebie troszczą.
Całuję Cię i
p. Stanisława
Anna