[Nr] 5
7 IX 43. Wtorek
Anno,
chciałabym, żeby to już był następny tydzień. Dziwne jest to popędzanie czasu u kogoś, komu i tak już tak mało czasu na tym świecie zostało. Dziś pierwszy raz od
Twojego wyjazdu przecudna pogoda, to mnie podparło na duchu. Gdy widzę słońce, czuję, jakbym miała na życie pięknego i potężnego sprzymierzeńca. Właśnie rano dziś szłam w taką rześką, śliczną pogodę, a jednocześnie szedł i
p. Stanisław. I oboje, nic o tym nie wiedząc, o mało nie wpadliśmy na straszną, niespodzianą, a raczej zawsze spodzianą, awanturę. Miałam być o dziesiątej
u Maryjki, ale zatrzymano mnie w „Społem” dłużej, niż przewidziałam. Około wpół do 11-tej na przystanku pustka. Ludzie mówią – żaden tramwaj z
Marszałkowskiej nie idzie, a zatem brak zaś i tramwajów ku
Marszałkowskiej. Ruszam tedy piechotą i dobrze obciążona, bo niosłam deputat służbowy, cukier i sztuczny miód. Na
placu Unii [Lubelskiej] widzę, idzie 19-tka od
Zbawiciela, dziwię się, taka długa przerwa, a tramwaj pusty, patrzę, oho, wszystkie szyby wybite, tylko drobne drzazgi sterczą z ram, jak u nas po nalocie majowym. Aha, myślę, coś złego stało się gdzieś na Marszałkowskiej. Przychodzę do domu witana owacyjnie przez
Dzitkę i
Stachna. O Boże, okazuje się, że w najbliższej naszej okolicy była straszliwa strzelanina, granaty ręczne, karabiny maszynowe itp. Co się stało, nikt nie wie, okazuje się, że przyszłam w kwadrans po tym przez miejsce wypadku, po którym już snuły się tłumy takich samych jak ja, nic nie wiedzących nowych przechodniów
Tego dnia około godz. 10 rano na rogu ulicy Marszałkowskiej i Litewskiej żołnierze z kampanii dywersyjnej „Agat” Komendy Głównej AK dokonali udanego zamachu na zastępcę komendanta więzienia na Pawiaku, SS-Oberscharführera Franza Bürkla.
. P. Stanisław miał gorzej. Idąc z
obecnego swego mieszkania, wstąpił na
placu Unii do
KKO, żeby zmienić pięćsetkę na drobne. Gdy wyszedł, usłyszał detonację, karabin maszynowy i zobaczył tłumy rozbiegających się ludzi, z którymi razem pobiegł w kartofle na działki przy rogu
Polnej i
placu Unii. Nic nie wiemy o tym, co to było, ale ze zgrozą myślimy, że jak tak dalej pójdzie, ciężko tu będzie żyć.
W domu w skrzynce nie było znowu ani śladu listu od Ciebie. Zwracasz mi z nawiązką Twoje niespane noce i „myślenie bez przerwy”. Ale mi już trudno dzień skończyć bez pogodzenia z Tobą. Ściskam Cię
M.
Tego samego dnia wieczorem.
Byłam o 7-mej u
p. Stanisława. Wręczył mi dwie kartki od Ciebie, pisane
4-go i
5-go września, które przyszły pocztą popołudniową. O,
Anno, Ty naprawdę jesteś niespełna rozumu. Kto słyszał pisać kartki i takie kartki. Tego najzupełniej nie przewidziałam. Całe szczęście, że to trafiło na
p. Stanisława, który orzekł tylko: „z nudów przejrzałem kartki
Anny. Durna ta
Anna, egzaltowana i takie to literackie”. Masz za swoje! Moich listów nikt w domu nie otworzy – ale kartki?!* Kto słyszał w takich czasach, kiedy wszystko jest zawsze możliwe! Zła byłam na Ciebie piekielnie, ale swoją drogą ucieszyłam się z tych kartek, tak że jak na skrzydłach wracałam do mego pokoiku z Twoimi astrami. A teraz, posłuchaj. Z tych kartek widzę, że ty nic w ogóle nie załatwisz, będziesz leżała i patrzyła na klon i na
Wysoki Zamek, i wrócisz raptem, nie wiedząc, po co wyjechałaś, chyba po to, żebym ja za Tobą zatęskniła! Zastanów się, po co pojechałaś i nie
„układaj dramatu”. Istnieje życie
prawdziwe, piękne i straszne – w którym jest tyleż uczuć i namiętności, co rozsądku i rozważnej myśli – „
et tout le reste c’est de la littératureNiedokładnie zacytowana fraza pochodząca z wiersza Paula Verlaine’a Art poétique; właśc.: „Et tout le reste est littérature” (franc.) – „Reszta jest tylko literacką modą” (tłum. Mieczysława Jastruna). Do słów Verlaine’a nawiązywał kilkukrotnie Stanisław Przybyszewski w utworze Z gleby kujawskiej (Warszawa 1902).” – jedyne to mądre zdanie
Przybyszewskiego, tego
pisarza dusz niedojrzałych, który, niestety jest, zdaje się, wyrazem i Twojej duszy.
Całuję Cię na umór
M.
* O Twoje domniemane następne kartki bądź spokojna, jutro już raniutko powędruję do skrzynki pocztowej naszej – a też o czwartej po południu.
Wandeczka ma dla Ciebie zaliczkę na obraz, 1000 zł, chce Ci posłać, nie wie dokąd, musiałam jej dać adres
pani Kulcz[yńskiej], tymczasem sądząc z Twojej kartki, Ty mieszkasz u
p. Jerzego. Nic nie rozumiem –
M.