Lwów, 17 II 40 [właśc. 1941]
Kochana nasza,
ile Cię cenić trzeba, wie ten, kto Cię bliżej pozna, czyli ten, kto otrzymuje listy, dobre, rzetelne, kochane listy. Ostatni był szczególnie urzekający, spokojny i tak zupełnie uniezależniony od czasu. Teraz, kiedy Panią poznaję au ralenti w listach, zaczynam lubić nawet jej niepokój i to zadyszane krzątanie się, i to: „Boże, Boże, co z nami będzie”, nieprzytomność i beztroskę zupełną o przytomnych. Lubię, i jak lubię, nawet małe nawyki, i kiedy podaję kawę, łapię kożuszki, aby nie rozdrażnić jej nieobecnego ducha, przebaczam Jej niechęć do Prousta, Rilkego i Mansfield, jednym słowem nie pragnę, aby była inna, jednym słowem – poddaję się.
Szkoda, że tu w tej chwili nie jesteście, bo znowu jest dużo cukru, słodyczy, mydła i słoniny. Robię na drutach szaliki i swetry, które nasza Marysia sprzedaje śród swoich znajomych; pozwala to dokarmiać dzieci Jerzego"dzieci Jerzego" - aluzja do losów aresztowanych i wywiezionych w głąb Związku Radzieckiego studentów lub asystentów J. Kowalskiego., które są daleko od domu. Pisała pani HerminiaNaglerowa podczas wojny przyjechała do Lwowa. W nocy z 23 na 24 I 1940 r. została aresztowana we Lwowie przez NKWD i przebywała kolejno w więzieniach na Zamarstynowie i w Horodyni. Wyrok wydany w jej sprawie przez Kolegium Specjalne NKWD – 8 lat łagru – zapadł 1 III 1941. – jest w warunkach więcej niż ciężkich, już po końcowym egzaminie. Umarła żona St[anisława] [Rogoża], pani Iza Glinka; pan Stanisław ją dobrze zna. Umarła tam, gdzie mieszkał SirkoSieroszewski, zesłany na Syberię, przebywał w latach 1880-1890 w Wierchojeńsku, następnie kilkakrotnie zmieniał miejsce pobytu, od 1892 do 1898 roku mieszkał w Irkucku..
Na kanapce pana Stanisława sypia teraz koleżankaW tym czasie nocował u Kowalskich mężczyzna, którego w dzienniku Kowalska nazywała „G. z Delatyna” (AK Dz. rkps, sygn. 2146, t. III, k. 15, 22 lutego 1941). p. Bogusia (o ile pamiętam, tak go Pani nazywała), jest ciężko chora i mam z nią wiele zmartwień i trosk. Często przez to nie śpię i tak czasem histeryzuję jak bohaterka z Wiernej rzeki.
Pięć razy chorowałam na bronchit i teraz jeszcze kaszlę jak przy kokluszu, śpimy w nieopalonym pokoju, co rzekomo ma być szczególnie zdrowe. Luty był tu łaskawy i pogody bywają kwietniowe.
Widziałam panią Stasię, dobrą i dzielną jak zawsze i jak zawsze zajętą kłopotami znajomych i nieznajomych, mimo że nie brak jej własnych. Okazało się, że mąż jej ma raka na nosie. Widziałam go i rozmawiałam z nim, jest doprawdy nadzwyczajny. Wygląda bardzo źle i jest nieco zdefigurowany, ale wierzy, że go wyleczą i myśli jego są uniezależnione od choroby. Przyznam się, że nie wiem, czy dobrze robię, pisząc o tym, bo powinnam tę sprawę zostawić pani Stasi, względnie nie przeszkadzać jej milczeć i jeśli ona do Pani o tym nie pisała, może by lepiej było nie wspominać, bo czasem ludzie są wrażliwi na choroby rodzinne, ale wiem, jak bardzo Panią interesują ludzie, z kt[órymi] Pani żyła; może też przydałoby się pani Stasi trochę jakby dodatkowej czułości czy dobroci od przyjaciół. Wprawdzie ona wyśmiewa się z tego, jak ludzie przejmują się tabu tej choroby, ale nie wierzę, aby była to lekka rzecz do przeżycia.
Bardzo żałujemy, że pan Stanisław taki małomówny, ale to niewątpliwie zdrowiej dla wydelikaconego gardła, jednak jakżeż bardzo by się nam przydały nieraz jego doświadczenie i ironiczna dobroć. Narastają co dzień nowe trudności i ze znajomymi, z którymi niedawno piło się wino, nie można już przełamać chleba. Jerzy będzie ostatnim Mohikaninemostatni Mohikanin – przedstawiciel ginącej społeczności. Nazwa pochodzi od tytułu powieści Jamesa Fenimore’a Coopera Ostatni Mohikanin.. Najgorsza jest chwila, kiedy cnotliwy wstydzi się swojej cnoty, a pisklęta pelikana karmione krwią matki piszczą: „dosyć tych figlów, chcemy zmienić menu”Nawiązanie do późnoantycznej legendy o pelikanach rozdzierających własną pierś, aby swoją krwią nakarmić pisklęta; ilustracja ofiarności i poświęcenia, popularna w chrześcijańskiej sztuce średniowiecza jako symbol Chrystusa i Eucharystii..
Czy Kazia otrzymuje moje listy, piszę do niej regularnie co miesiąc, jak i do mojej siostry, ale poczta jest najłaskawsza dla listów pisanych do Pani; (ten list jest dziewiąty, wliczając w to i kartki), Jerzy napisał dwa listy, ale on to już zupełnie nie ma szczęścia, zawsze zapomina o osobach trzecichZapewne listy Kowalskiego zostały zatrzymane przez cenzurę wojskową..
Pisze Pani, jak bardzo jest zajęta gospodarstwem. Czy zostawia ono chwilę czasu na inne właściwsze zajęcie? Czy Ludzie stamtąd nie będą mieli potomków?
Kiedy na ten list dostanę odpowiedź, będzie lato. Postanawiam całe lato przeleżeć w słońcu, jedząc szczaw!
Całuję kochaną małą osobę i kochaną dużą osobę, dla Kazi i Wandeczki najlepsze wspomnienia. Jerzy z daleka się kłania
Anna