Kochana pani Mario,
oto trzeci z kolei listPierwszy list A. Kowalskiej najprawdopodobniej nie dotarł do M. Dąbrowskiej, list z 17 lipca nie zachował się., pisany już w zimnie niemal listopadowym, chociaż to dopiero sierpień się kończy. Ignorujemy chłody, o ile się da, bo trzeba by myśleć o opale, a myśleć nie warto, bo i tak z tego nic ciepłego nie wyjdzie. Co dzień Bogu dziękujemy za to, że Was tu nie ma, bo razem z Waszym wyjazdem znikło masło, po cukrze ani śladu, bo kg 25 rubli, została cebula, którą Jerzy na pamiątkę pana Stanisława zjada zamiast mięsa.
Wszystkie paczuszki Pani ładnie związane i opieczętowane leżą w szafie i markocą się, chcą wracać do domuDąbrowska zostawiła w Łucku i we Lwowie część swoich rzeczy i rękopisów. Rzeczy z Łucka zostały przesłane do Kowalskich., szczęśliwe, bo nikt ich za tę chęć nie ukarze. Wysyłaliśmy paczki żywnościowe do dzieci AnhellegoAkcja pomocy deportowanym prowadzona była na tak szeroką skalę, że w sierpniu 1940 r. władze sowieckie wprowadziły ograniczenia w wysyłaniu paczek żywnościowych pod pretekstem troski o stan zaopatrzenia Lwowa. , ale od dwu tygodni wysyłkę wstrzymano. O p. St[anisławie] Rogożu słuch zaginął, podobno znajduje się w kręgu polarnym. Z lwowskich ludzi ostatnio p. Beata Obertyńska, poetka, zachorowała ciężko. Również grypa dokuczyła b[ardzo] synom prof. Kucharskiego, Łempickiego, Ingardena Synami R. W. Ingardena byli: Roman Stanisław Ingarden (1920-2011), Jerzy Kazimierz Ingarden (1921-1949) i Janusz Ingarden (1923-2005). Kowalska odnosiła się być może do wojennych losów nie tylko synów wymienionych profesorów, ale także do losów ich studentek i studentów..
A jak tam u was? Nikt nie choruje? Nikt p. Stanisławowi nie dokucza, bo tu i owszem, chcieli. Zbyt piękna broda i wyniosła postać. Czy daje pani sobie radę z wyżywieniem domu? Czy może pani pisać? Myślę, że łatwiej teraz poetom, bo prozaikom grozi styl proroków.
Ostatnio zachorowałam na manię kupowania książek – jako że i tanie, i ostatnie. Za 2 ruble Thackeraya Vanity Fair trzy tomy! Krasicki za rubla! Oto zamiast leguminy i jeszcze się skarżymy.
Jakiś tydzień temu przy kanapce, na kt[órej] pani spała, Jerzy Szóstak po kolacji obwieścił nam między innymi, że mąż mojej siostry i jego sportowa ekipa uzyskali piękne rezultaty w zawodachAluzja do walk powietrznych nad południową i centralną Anglią, tzw. bitwy o Anglię.. Bardzo to był przyjemny wieczór.
Co z panią Wandą H[offmanową]? Bardzo się niepokoimy, czy ma jakieś przykrości? Czy pracuje? Jaki jej adresWanda Hoffmanowa mieszkała przy ul. Kieleckiej 28 w Warszawie, ale część okupacji spędziła w Zalesiu koło Warszawy.? Pani Grotowska, u kt[órej] Wanda mieszkała, przychodzi do mnie pytać się o wiadomości o niej! Czy nie byłaby Pani tak dobra i dowiedziała się od Wandy, czy mogła coś dla mojej siostry zrobić? X. RadziwiłłowieZofia Ostrowska w czasie okupacji pracowała jako wychowawczyni w przedszkolu zorganizowanym przez Radziwiłłów w ich majątku w Sichowie. obiecują zapłacić za pobyt lekarza i zastrzyki. Stan Zosi pogarsza się gwałtownie i staje się groźny, tak że pomoc musi być szybka. Arthritis deformans, co za straszna choroba w 27. roku życia! Ostatnia zima jej zaszkodziła jeszcze, a teraz do reszty zdarła szmatki. Żebrzę tak u wszystkich i ciągle ją polecam Waszej pamięci, chociaż wiem, ile jest trudności co dzień, ale to wypadek szczególnej biedy i zasługi.
Drodzy przyjaciele, serdecznie o Was myślimy i chociaż wróciliście do siebie, na zawsze zostaniecie z nami –
Anna